Pacjent nr 1
„Byliśmy pierwszą karetką na miejscu zdarzenia” - relacjonuje Carlos. „Kiedy przez policyjne radio usłyszeliśmy strzały i wezwanie, natychmiast ruszyliśmy za radiowozem. Na miejsce przyjechaliśmy w kilka minut. W pobliżu wciąż padały strzały. Widzieliśmy uciekających ludzi oraz na razie jedną ofiarę”. Poszkodowany - mężczyzna nazwany później „Pacjentem nr 1” - leżał na ziemi. Otrzymał dwie rany postrzałowe w brzuch. Carlos natychmiast podbiegł, zaczął tamować krwawienie oraz sprawdził czy pacjent nie ma innych obrażeń. On i Joshua w ciągu kilku minut dostarczyli poszkodowanego na SOR informując, by szpital przygotował się na przyjęcie wielu rannych.
Powrót do chaosu
Regionalne Centrum Medyczne w Orlando, do którego Carlos i Joshua zabrali pacjenta nr 1, znajduje się tylko cztery przecznice od klubu Pulse. Dzięki temu podróż w obie strony wraz z opatrzeniem poszkodowanego oraz jego transportem zajęła zespołowi zaledwie 15 minut. Inne karetki zostały zatrzymane z powodu niebezpieczeństwa oraz zatorów na ulicach.
„Podczas drugiego przyjazdu zauważyliśmy ludzi z dużymi i poważnymi obrażeniami. Ludzi, których stan był krytyczny i musieli natychmiast trafić do szpitala” - opowiada Carlos. „Po raz pierwszy widzieliśmy na żywo urazy, o których do tej pory tylko się uczyliśmy. Joshua i ja bierzemy regularnie udział w krajowych zawodach ratowniczych, w których jedno z wyzwań to zdarzenie masowe. Podczas naszych ostatnich zawodów przed Pulse, zdarzenie masowe było symulacją niemalże identycznej sytuacji z aktywnym strzelcem w tle. Po przećwiczeniu i przeanalizowaniu takiej sytuacji, wiedzieliśmy co należy robić."
Improwizuj, dostosowuj
„Pacjent, którego najbardziej pamiętam to mężczyzna, z którym rozmawiam teraz prawie codziennie” - powiedział Carlos. „Staliśmy się sobie naprawdę bliscy. Kiedy go znaleźliśmy hiperwentylował, był blady, nie miał tętna dystalnego, a potem stracił przytomność. Wszędzie szukałem rany. W końcu znalazłem ją na plecach między łopatkami. Nie miałem opatrunku okluzyjnego, więc improwizowałem. Użyłem podkładki defibrylacyjnej! Kiedy już zakryłem ranę musiałem odbraczyć płuca. Widziałem, że jedno z płuc się zapadło. Nie wiedziałem które, a nie było czasu, żeby o tym myśleć”.
Wszystko jest możliwe
Jak opowiadał Joshua: „Carlos po prostu wbił dwie igły w klatkę piersiową i zobaczyłem, jak mężczyzna wziął głęboki wdech. Podwójna dekompresja igłowa - to coś, co przydarza się może raz w całej karierze! ” Carlos dodał: „Joshua i ja trenujemy razem do zawodów. Ten rodzaj treningu zapewnia pamięć mięśniową i motywację do robienia wszystkiego dobrze za pierwszym razem”.
Jak na ironię, Carlos i Joshua nie współpracują regularnie. Joshua podkreślił: „To był taki szalony zbieg okoliczności, że byliśmy razem. Poprosiłem, żeby być na tej stacji, bo słyszałem, że Carlos przyjeżdża. Nie pracowaliśmy razem od czterech lat ”.
Dzięki temu zbiegowi okoliczności, tego fatalnego poranka zespół Carlos-Joshua przetransportował i uratował 13 pacjentów.